Uzyskanie odpuszczenia grzechów w sytuacjach nadzwyczajnych
Akt żalu doskonałego
W Kodeksie Prawa Kanonicznego Czytaj Więcej „Uzyskanie odpuszczenia grzechów w sytuacjach nadzwyczajnych”
W Kodeksie Prawa Kanonicznego Czytaj Więcej „Uzyskanie odpuszczenia grzechów w sytuacjach nadzwyczajnych”
Kongregacja Nauki Wiary w dokumencie z 1983 r. stwierdziła, że chrześcijanin może otrzymać owoce sakramentu za pośrednictwem samego tylko pragnienia Eucharystii (zob. Kongregacja Nauki Wiary, Sacerdotium ministeriale, 6.08.1983, 4.).
Papież Benedykt XVI przypomniał, że „nawet wtedy, kiedy nie jest możliwe przystąpienie do sakramentalnej Komunii, uczestnictwo we Mszy Świętej pozostaje konieczne, ważne, znaczące i owocne. W tej sytuacji dobrze jest żywić pragnienie pełnego zjednoczenia z Chrystusem, za pomocą, na przykład, praktyki komunii duchowej” (Sacramentum caritatis, 55).
Praktyka Komunii duchowej w nauczaniu Kościoła dotyczy zwłaszcza chrześcijan cierpiących z powodu prześladowań czy braku kapłanów, ale zaleca się ją także wszystkim, którzy z innych, obiektywnych względów nie mogą uczestniczyć we Mszy świętej, na przykład chorym, czy uwięzionym.
Aktualna sytuacja związana z pandemią i możliwością zarażania się wpisuje się w katalog wyżej wymienionych przyczyn aktów Komunii duchowej.
Mogą ją przyjmować wszyscy, także ci, którzy przyjęli Komunię Świętą w danym dniu w kościele. Co więcej, można ją praktykować wielokrotnie w ciągu jednego dnia, gdyż celem życia chrześcijańskiego jest nieustanne zjednoczenie z Bogiem.
Należy przypomnieć, że Komunia duchowa to akt modlitewny, którego celem jest osiągnięcie takiej bliskości z Jezusem, jaką daje nam przyjmowanie Go w sakramencie Jego Ciała i Krwi.
Choć Komunia duchowa jest ograniczona tylko do wewnętrznego aktu wiary, jednak może przynieść pogłębienie więzi z Jezusem, pomóc w walce z pokusami i uwrażliwić na innych ludzi.
Możliwość przyjęcia Komunii duchowej mają wierni zgromadzeni zarówno w świątyni, jak również uczestniczący we Mszy Świętej transmitowanej przez media, a także chorzy i cierpiący.
W przyjmowaniu Komunii w formie duchowej trzeba uwzględnić trzy elementy:
Istnieje możliwość, aby wierni, którzy łączą się duchowo ze wspólnotą Kościoła poprzez transmisję Mszy Świętej za pośrednictwem telewizji, radia lub Internetu, mogli w wyznaczonych godzinach przyjąć Komunię Świętą w kościele, podchodząc pojedynczo w taki sposób, aby zachować normy bezpieczeństwa.
Post to środek uświęcający, polegający na powstrzymaniu się ze względów religijno-moralnych od jedzenia niektórych potraw oraz czasowym ograniczeniu ilości przyjmowanego pożywienia.
Razem z jałmużną i modlitwą jest jednym z głównych aktów pokutnych człowieka, wyrażających jego pokorę, nadzieję, miłość do Pana Boga.
Post jest również znakiem nawrócenia i osobistego umartwienia w łączności z Chrystusem Ukrzyżowanym oraz w solidarności z głodującymi i cierpiącymi.
Chrystus zapowiadał, że Jego uczniowie będą pościć, gdy „zabiorą im pana młodego” (zob. Łk 5, 35), tzn. gdy On odejdzie do Ojca. Już w pierwszych wiekach poszczono w środy i piątki. Według św. Augustyna na Zachodzie zachowywano post w sobotę.
Wcześnie przyjął się również zwyczaj postu na początku każdej pory roku: wiosną – z okazji zasiewów, latem – z okazji ofiarowania pierwocin zboża, jesienią – z racji winobrania, zimą – z okazji zbioru oliwek.
Zwyczaj ten zachował się w Kościele w postaci „kwartalnych dni modlitw” w różnych potrzebach.
Dość wcześnie wprowadzono zwyczaj postów w przeddzień większych uroczystości liturgicznych – w wigilie. W Polsce zachował się on tylko w odniesieniu do Wigilii Uroczystości Narodzenia Pańskiego (już nie jako prawo, lecz jako tradycja).
W innych krajach post nie obowiązywał nawet w tę jedną wigilię!
W Kościele powszechnym dniami i okresami pokutnymi są poszczególne piątki całego roku i czas Wielkiego Postu.
Już w połowie V stulecia istniał zwyczaj poszczenia przez czterdzieści dni przed Wielkanocą.
Ponieważ w niedziele nie poszczono, trzeba było „uzupełnić” ten okres o kilka dodatkowych dni, stąd Wielki Post rozpoczyna się w Środę Popielcową.
Popularnie: post jakościowy; piątkowy. Oznacza zakaz spożywania mięsa.
Należy ją zachować we wszystkie piątki roku, chyba, że w danym dniu przypada uroczystość (w sensie liturgicznym).
Do wstrzemięźliwości od potraw mięsnych zobowiązane są osoby, które ukończyły 14 rok życia (aż do śmierci).
Popularnie: ilościowo-jakościowy. Obowiązuje w Środę Popielcową i w Wielki Piątek.
Polega na powstrzymaniu się od spożywania mięsa oraz przewiduje jeden posiłek do syta w ciągu dnia; nie zabrania jednak przyjmowania posiłku (nie do syta) rano i wieczorem.
Postem związani są wszyscy między 18 a 60 rokiem życia.
Oprac. ks. Marcin Gałczyński
Pycha, to skłonność, by mówić Bogu „nie”, by stawiać siebie na miejscu Boga, Czytaj Więcej „Problem pychy w życiu duchowym dzieci i młodzieży – ks. Sławomir Kostrzewa”
Nie przypominam sobie sytuacji, by Najświętsza Maryja Panna była w tak krótkim czasie tak często obrażana w tak plugawy sposób jak w ostatnich tygodniach, w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie. Oto kilka przykładów.
Netflix wyemitował brazylijski film dokumentalny „Pierwsze kuszenie Chrystusa”, w którym Matka Boża przedstawiona została jako prostytutka, zaś Jezus jako homoseksualista.
Norweska poczta (Posten Norge) upubliczniła na YouTubie filmową reklamę, w której ukazano Maryję jako cudzołożnicę, która pod nieobecność Józefa ma romans z listonoszem, a owocem ich związku jest bękart o imieniu Jezus.
Na terenie uniwersytetu w Bolonii zorganizowano imprezę pt. „Niepokalana Antykoncepcja”, przedstawiając Maryję otoczoną wieńcem nie gwiazd, lecz prezerwatyw (wcześniej w tym samym mieście miała miejsce impreza zatytułowana „Matka Boża płacze spermą”).
Zauważmy, że we wszystkich wspomnianych przypadkach plugawcy i bluźniercy próbują znieważyć Matkę Bożą, przypisując jej nieczystość i rozwiązłość.
Jest to „modus operandi” wypróbowany już w przeszłości z powodzeniem wobec innych kobiet. Przywołajmy dwa przypadki.
Wybitny brytyjski filozof polityczny Edmund Burke, autor głośnych „Rozważań o rewolucji we Francji”, uważał ją za jedną z najbardziej fascynujących osobowości, jakie spotkał w swoim życiu. Kiedy poznał królową w Paryżu, był pewien, że w narodzie rycerzy i ludzi honoru „dziesięć tysięcy szpad wyskoczy z pochew, by bronić jej nawet przed spojrzeniem, które mogłoby ją obrazić”.
Maria Antonina, wywodząca się z arcykatolickiego rodu Habsburgów, była jednak wyjątkowo znienawidzona przez libertyńskie elity Francji. Jeszcze przed rewolucją zaczęto prowadzić przeciw niej zorganizowaną akcję dyfamacyjną. Nieżyjący już amerykański badacz Warren H. Carroll w swej „Historii chrześcijaństwa” pisał, iż:
„francuska opinia publiczna była skłonna myśleć najgorsze rzeczy o cudzoziemskiej królowej. Pamięć i reputacja żadnej z kobiet, i niewielu mężczyzn, nie została nigdy tak dokładnie i tak niesprawiedliwie zszargana przez współczesną im opinię.
Dostęp do najgorszych z wymierzonych w nią pamfletów, pisanych i publikowanych tuż przed wybuchem i w trakcie trwania rewolucji francuskiej, przechowywanych w zbiorach francuskiej Biblioteki Narodowej, po dziś dzień wiąże się z koniecznością posiadania specjalnego zezwolenia. (Jest wśród nich wiele obrzydliwych, obscenicznych druków i ilustracji o charakterze zdecydowanie pornograficznym, przedstawiających królową Francji jako uczestniczkę wyuzdanych orgii).
Choć nie daje się dziś wiary najobrzydliwszym, najbardziej obscenicznym kalumniom, to nad jej imieniem nadal unosi się odór skandalu, a ją samą otacza aura pogardy.
W końcu dosłownie cały zachodni świat wciąż wierzy, że to ona właśnie na wieść o tym, że lud nie ma chleba, odpowiedziała: «To niech jedzą ciastka!« Rzecz w tym, że nigdy podobnych słów nie wypowiedziała, niezależnie od tego, jak wielu ludzi w to wierzy
Tą, która wypowiedziała te słowa, była żona Ludwika XIV, prababka Ludwika XVI, męża Marii Antoniny”.
Kiedy Maria Antonina jechała na szafot, żadna szpada nie wysunęła się w jej obronie. Cześć królowej została bowiem uprzednio tak zbrukana, a jej imię tak zniesławione, że budziła jak najgorsze uczucia wśród tłumu, który towarzysząc jej w drodze na gilotynę krzyczał „Śmierć Austriaczce!”
W ostatnim liście, pisanym w celi śmierci w dniu egzekucji, Maria Antonina skreśliła następujące słowa:
„Umieram w religii katolickiej, apostolskiej, rzymskiej. W religii moich ojców, w której zostałam wychowana i którą zawsze wyznawałam. (…)
Szczerze błagam Boga o wybaczenie moich win, które mogłam popełnić w moim życiu. (…) Przebaczam wszystkim moim nieprzyjaciołom, którzy wyrządzili mi zło”.
Jeszcze podczas trwania I wojny światowej rewolucjoniści rozpoczęli skuteczną kampanię zniesławiającą monarchinię, rozpowszechniając rynsztokowe pamflety na jej temat m.in. wśród żołnierzy na froncie. Karol Wędziagolski, naoczny świadek tamtych wydarzeń, tak opisywał to w swoich „Pamiętnikach”:
„W tym czasie w okopach krążyły już z rąk do rąk tysiące odbitek nikczemnych fotomontaży, świetnie technicznie wykonanych, przedstawiających carową i jej cztery córki w najbardziej sprośnych scenach z Rasputinem, na tle łaźni, w zupełnym obnażeniu wszystkich postaci, w kolejnej i haniebnej intymności matki i córek z «opatrznościowym« starcem.
Miliony prostaków uwierzyło, bo nie uwierzyć nie umiało, w autentyczność tych dokumentów. A kiedy uwierzyli, otworzyła się przed nimi przepaść.
Gdy mistyczna aureola nad pomazańcami bożymi rozwiała się w «pochabnej« mgle burdelu, w prostackich duszach stała się katastrofa największa, jaka się może w duszach wydarzyć po obaleniu wczorajszych bogów. Groźny pomruk, jeszcze tłumiony i przyduszony strachem, potoczył się po eurazyjskiej równinie, odbijając się ustokrotnionym echem przerażenia i gniewu”.
Wędziagolski pisał:
„Inteligencja łącznie z pospólstwem wierzyła wszystkiemu, bo sama stawała się pospólstwem”.
Epilog znamy: rozstrzelanie całej rodziny carskiej – Mikołaja II, jego żony Aleksandry, ich czterech córek i synka. Egzekucja poprzedzona została – jak mawiał pewien praktyk działań dyfamacyjnych – „zniszczeniem fundamentów godnościowych” przysługujących ich statusowi.
Do tej pory nie była ona celem publicznych i tak wulgarnych ataków. Nawet osoby niewierzące często odczuwały wobec niej szacunek i cześć. Nikomu nie przychodziło do głowy, by rozpowszechniać jej wizerunek jako nierządnicy i ladacznicy. Teraz zaczyna się to zmieniać. Przecież przy produkcji owych bluźnierczych filmów pracowały całe rzesze ludzi.
Mamy prawo przypuszczać, że walka z Maryją będzie się jeszcze zaostrzać. Do czego jednak zmierza ta kampania? Co będzie jej efektem? Czy znajdą się ci, którzy staną w obronie czci Przenajświętszej Maryi Panny?
W tym kontekście jeszcze bardziej ujawnia się aktualność objawień fatimskich, a zwłaszcza nabożeństwa pięciu pierwszych sobót miesiąca. Kiedy siostra Łucja notowała słowa dotyczące istoty każdej z owych pięciu comiesięcznych celebracji, nie były one wówczas tak oczywiste, jak stają się dziś, w obliczu tego, co obserwujemy obecnie.
Nieprzypadkowo Benedykt XVI w 2010 roku w trakcie pielgrzymki do Portugalii powiedział:
„Łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona.”
To jest przesłanie, które wymaga odczytania na nowo, zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się teraz.
Autor: Grzegorz Górny
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Polityka.pl
Chrystus nieustannie oddaje za nas życie. Aby nas ratować. To – wg słów Pana Jezusa objawionych współcześnie – ofiara ponadczasowa i pozaczasowa. Ona nas ratuje w każdej chwili życia ziemskiego. Czytaj Więcej „Eucharystia – czy rozumiesz, czym jest?”